Blog Archives
RODZINA I SZKOŁA
Gloton i C. Clero w pracy Twórcza aktywność dziecka uzasadniają tezę, że zarówno rodzina, jak i tradycyjna szkoła występują przeciw postawie twórczej. Zakorzenione w naszej świadomości pojęcie dobrze wychowanego dziecka czy młodzieńca jest zasadniczo sprzeczne z postawą niezależną, oryginalną, twórczą. W procesie wychowawczym zmierzamy do tego, aby często na siłę „wtłoczyć” dorastające pokolenie w pewne sztywne ramy tradycyjnie ukształtowanych norm, zasad, reguł. „I oto widać, jak ołowiana pokrywa poczyna przytłaczać dziecko (…) jak uczy się ono myśleć za pośrednictwem cudzych myśli, nigdy nie robić tego, co jest zakazane, i oczekiwać, aż zostanie zaproszone, by robić to, co wolno, obawiać się inicjatywy ze strachu przed możliwą złą jej interpretacją, jak zaczyna odgrywać osobę, która nie może ani poznać siebie, ani użyć swego własnego życia” (R. Gloton, 1976, s. 82 i nast.).Oto wypowiedź B. Leonarda: „(…) instytucje szkolne są nastawione na hamowanie procesu uczenia się. Chyba połowę chęci do nauki niszczymy od razu w najmłodszych klasach, gdzie dzieci dowiadują się, że na wszystko istnieje z góry sformułowana trafna odpowiedź, że rzeczą najważniejszą jest trzymanie się wskazówek, a co najbardziej nieoczekiwane — że nauka, to przeważnie nuda plus przykrość. Skoro już w najmłodszych klasach unicestwiono lwią część zdolności uczenia się, szkoła może potem łatwo uporać się z resztą pędu do przemiany, tkwiącej w każdej cegiełce ludzkiej.
ZASTOSOWANIE METODY
Mogłoby się wydawać, że ta metoda powinna znaleźć masowe zastosowanie we wszystkich typach szkół, od przedszkoli do studiów doktoranckich. Tymczasem z reguły został przyjęty jedynie termin „burza mózgów”, którym oznacza się to, co od dawna jest znane pod nazwą pogadanki i dyskusji.System oświatowy w małym stopniu chłonie nie tylko nowe metody, nowe środki (techniki), ale również wybitne osobistości. Pod tym względem lepiej jest w szkołach wyższych, ale nie zawsze.Na przykładzie szkoły łatwo dostrzec dwoistą naturę większości instytucji społecznych. Z jednej strony ułatwiają one postęp, a z drugiej przyczyniają się do hamowania postępu.Warto zastanowić się nad stwierdzeniem S. Popka, że „negatywna selekcja do zawodu nauczycielskiego na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci spowodowała degradację intelektualną tego szlachetnego zawodu, stworzyła także wiele barier wynikających ze sfery osobowościowej nauczycieli. Niekiedy nauczyciel staje się czynnikiem hamującym proces twórczego rozwoju, z uwagi na osobiste problemy emocjonalne, nagromadzone kompleksy i stany frustracji, ujawniające się w słabej kontaktowości lub agresji, które powodują napięcia nauczyciela z uczniami” .
BEZ POTRZEBY WSKAZYWANIA
Kontynuując rozważania na temat źródeł barier psychicznych, uwikłanych w procesy edukacyjne, szczególną uwagę poświęcam szkole, między innymi dlatego, że jest ona instytucją uniwersalną i powszechną w tym znaczeniu, iż dotyczy praktycznie, w różnym stopniu, wszystkich ludzi; to, co się dzieje w szkole, ma wpływ, najczęściej pośredni, na inne sfery życia; nie bez znaczenia jest również fakt, że szkoła jest instytucją względnie najlepiej znaną wszystkim Czytelnikom.Nie ma potrzeby wykazywania, że wraz z upowszechnianiem się oświaty szkolnej następował postęp w różnych dziedzinach życia, czyli wyzwalanie się z różnorodnych barier psychospołecznych w postaci zacofania, zabobonów oraz poszerzanie horyzontów umysłowych społeczeństwa. Tak więc walka o oświatę,o dostęp do szkoły to walka o postęp. Nie będzie przesady w stwierdzeniu, że zwycięstwo w tym zakresie zaowocowało rewolucją naukowo-techniczną. Walka o oświatę dla szerokich rzesz społecznych w dużej mierze była jednoznaczna z przezwyciężaniem barier społecznych, stwarzaniem warunków do rozwoju społecznego i indywidualnego. Jest to jedna strona zagadnienia. Istnieje jednak i druga.